21 sie 2016

Zapiekanka z cukini

Tyle obfotografowanych i zjedzonych dań czeka na opisanie na blogu...
Bo ugotować, tak naprawę, najprościej.
I cyknąć zdjęcie, też nic trudnego. Choć mąż narzeka, że pasek od aparatu i sam aparat z resztą też, jak nie w cynamonie, to w mące...
Najwięcej czasu zabiera mi opisanie wszystkiego, sprawdzanie błędów, obrabianie zdjęć. No i sprawdzanie czy to co napisałam ma sens. Często używam skrótów myślowych. Często czegoś nie dopiszę, bo wiem przecież jak to zrobić, robiłam nie raz - ale czy czytelnik będzie wiedział?
Czasem czytam jakiś wpis po kilku miesiącach i dopiero wtedy dostrzegam jaką głupotę napisałam, o literówkach już nawet nie wspomnając.
Ktoś powiedział, ze taki tekst to w 15minn można napisać. I pewnie można. Ale mi  to zajmuje dużo, dużo więcej czasu.
Koniec żali, do roboty trzeba się brać


cukinia


Za pierwszym podejściem to danie mi nie wyszło. I choć pachniało cudnie, i kusiło, okazało się, że jest tak przesycone goryczą, że nie da się przełknąć ani odrobiny. Na szczęście, wydało się to jeszcze przed włożeniem do piekarnika i zaserwowaniem domownikom. Cukinia była gorzka jak piołun. Nie wiem dlaczego. Zdarzyło mi się to już dwa - trzy razy, gotując leczo, ze musiałam całą zawartość garnka wyrzucić do śmieci z powodu goryczy. Próbowałam się czegoś na ten temat dowiedzieć, szukałam w internecie...
Ciągle nie wiem skąd ten gorzki smak w cukinii się zdarza.
Gdyby ktoś z was wiedział - piszcie. Chętnie się dowiem.


Mimo goryczy, to co wyrzuciłam do kosza, pachniało na tyle dobrze, że po jakimś czasie postanowiłam powtórnie przyrządzić tę zapiekankę. Tym razem oczywiście, uprzednio spróbowałam każdej z użytych cukinii. Żadna nie była gorzka.

* 30dag ryżu
* 1,5 - 2kg cukinii
* olej do smażenia 
* 0,75l bulionu warzywnego lub wody doprawionej sosem sojowym
* 4-5 marchewek ( można też 1 pietruszkę)
* 25 dag żółtego sera
* 2 cebule
* 4 ząbki czosnku
* 50 ml śmietany
* 1-2 jajka
* sól, pieprz do smaku


Posiekaną cebulę i czosnek przesmażamy lekko na oliwie, a następnie wsypujemy ryż i czekamy aż nabierze delikatnie złotego koloru. Dodajemy startą na tarce marchewkę ( i pietruszkę też można ), pokrojoną w plastry cukinię, i dusimy pod przykryciem. Ważne, żeby cukinia nie miała twardych nasion, czyli nie była przerośniętą ogromną cukinią. Jeśli niestety ma, to trzeba je usunąć.







Chwilę dusimy pod przykryciem, po czym  zalewamy wszystko bulionem warzywnym lub wodą z sosem sojowym, przemieszamy i zostawiamy na małym ogniu, mieszając od czasu do czasu, aż ryż wchłonie płyn.
Ja popełniłam mały błąd. Nie miałam w domu białego ryżu, więc użyłam brązowego, który dochodzi długo dłużej niż biały. Nim więc ryż zmiękł, cukinia lekko się rozgotowała.









Kiedy wszystko lekko przestygnie, dodajemy śmietanę, jajka, starty ser i doprawiamy do smaku. Część sera trzeba zostawić do posypania zapiekanki.
Przekładamy wszystko do żaroodpornego naczynia, natłuszczonego lekko olejem i zapiekamy bez przykrycia ok. 40min w temperaturze 170 - 180'C.





Jak każda zapiekanka, tak i ta, smakuje najlepiej kiedy odstoi sobie i odparuje. Tak powiedzmy godzinę.
Ale i tak najsmaczniejsza jest odgrzana, następnego dnia.

Idealnie sprawdziła się do niej sałatka z pomidorów z oliwkami, jogurtem i świeżą cebulką, ale każda inna też będzie dobra.
Mimo, że bezmięsne, to danie jest dość sycące i idealne na obiad.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz