Dziś przepis na knedle, na prośbę Dominiki.
Przyznam się, że nie robiłam ich już kilka lat. Odeszły w zapomnienie. Nie mam więc świeżych zdjęć, skorzystam z tego, które już kiedyś zamieściłam na blogu.
Większość przepisów na te kluski, zawiera w swoim składzie gotowane ziemniaki. Jakoś mi to nie gra, że ziemniaki na słodko...
Od zawsze więc przygotowuję knedle z parzonego ciasta. Może nie są tak puszyste jak te z ziemniakami, mi jednak smakują. I chyba nie tylko mi, bo to najczęściej wspominana potrawa przez moich znajomych :)
Przygotowuję je z truskawkami albo śliwkami. Bardzo wygodnie przygotowuje się je z mrożonych truskawek. Nie rozmrażam ich wcześniej. Takie twarde i zmrożone nie puszczają soku w trakcie klejenia, a po ugotowaniu knedli we wrzątku, truskawki są mięciutkie ale nie "rozpaciane" - edytor mi tu na czerwono podkreśla, że niby nie ma takiego słowa, ale przecież każdy z nas jadł kiedyś rozpaciane owoce, więc musi być!
* 1/2 szkl. mleka
* 1 łyżka masła
* szczypta soli
* 25dag mąki pszennej
* 2 jajka
* jogurt lub śmietanka do polania w zależności czy jesteśmy na diecie czy nie :)
* cynamon do posypania
* cukier po posypania
* śliwki lub truskawki
Mleko zagotować z masłem i solą, zdjąć z ognia, natychmiast wsypać mąkę i szybko, acz dokładnie wymieszać.
Tak naprawdę, to zagotowane mleko powinniśmy pozostawić na minimalnym ogniu i wtedy wymieszać je z mąką. Ja próbowałam kiedyś. Wielokrotnie. Zawsze mi się to przypaliło. Z czasem odpuściłam.
Jak ktoś ma ochotę i nadmiar garnków w domu, to proszę. U mnie znowu jeden wylądował w śmietniku, a to dopiero początek miesiąca...
Kiedy masa wystygnie dodajemy jajka, mieszamy, i z otrzymanego ciasta kleimy knedle. Czyli właściwie oklejamy owoce ciastem.
Właściwie przy każdej takiej kluseczce, obsypuję sobie dłonie mąką, bo ciasto jest dość klejące.
Wrzucamy po kilka do wrzącej, osolonej wody i gotujemy od 5 do 10 min od wypłynięcia.
Czas jest różny bo grubość ciasta może być różna. I czasem robimy z malutkich truskawek, a czasem z ogromnych śliwek, więc i rozmiar knedli różny...
Wyciągamy taką dziurawą łyżką, która pewnie ma jakąś swoja nazwę własną, której nie znam. Polewamy śmietanką, albo roztopionym masłem ( w tych czasach fit&slim, za taką propozycje, pewnie zechcą mnie zamknąć :) ), posypujemy cynamonem i cukrem.
Jeszcze jedna uwaga, nawet jeśli nie jesteście posiadaczami Karty Dużej Rodziny, proponuję zrobić przynajmniej podwójną porcję tego ciasta. Podane w tym przepisie ilości, są zatrważająco małe.
Jeśli coś zostanie, łatwo przechować je w lodówce na następny dzień, i odgrzać wrzucając do wrzątku na dwie minutki.
17.09.16
A jednak dodaję świeże zdjęcie, bo aż sama się skusiłam i dziś na deser zrobiłam knedle ze śliwkami.
Wyliczyłam przy okazji, że z jednej porcji wyszło mi 9 szt. Do środka wkładałam całą śliwkę, miejsce pestki zasypałam cukrem trzcinowym i cynamonem :)