17 sie 2013

Chleb


Dziś chleb.
Pszenny na zakwasie, ale dla odmiany nie na żytnim zakwasie, a pszennym właśnie.
Zwykle piekę chleb pszenno-żytni. Jest w nim ok. 30% mąki żytniej. To taki typowy chleb który codziennie kupujemy w sklepie. Lekko szarawy, lekko kwaśny, taki jak lubię najbardziej.

Mój mąż jednak jest smakoszem pieczywa pszennego, tzw. białego. A że od czasu do czasu spełniam jego zachcianki [sprawdziłam właśnie w słowniku Wikipedii ten związek wyrazów, mając nadzieję, że "od czasu do czasu" to tyle co "rzadko", okazało się, że chodzi jednak o większą częstotliwość,  jednakże poprawiać tego nie będę, tym bardziej, że mąż tu nie zagląda więc nie będzie zgłaszał sprzeciwu w komentarzach], upiekłam chleb z mąki pszennej chlebowej, na pszennym zakwasie.
Bałam się, że taki chleb będzie smakował jak wielka bułka, ale jednak smak zakwasu robi swoje i chleb smakuje jak chleb :-)





Wszystkim się wydaje, że upieczenie chleba to coś niezwykle trudnego.
Nie tyle to trudne, co czasochłonne, ale nauczyłam się już robić to mimochodem i przy okazji. A warto bo przecież wszyscy dobrze wiemy jak cudny jest smak ciepłego swojskiego chleba z masłem.