22 maj 2013

Z cynamonem

Kolejna wariacja na temat drożdżowych bułeczek. Tym razem w wersji "nie mam żadnych owoców bo nie chciało mi się iść do Biedronki"  -  bułeczki z cynamonem.
Cynamon uwielbiam, mąż nie bardzo, znakiem tego nie będę musiała  się dzielić.

Filozofii nie ma w tym wielkiej. Wałkuję drożdżowe ciasto i smaruję rozpuszczonym ciepłym masłem  wymieszanym z cukrem i cynamonem. Posypuję rodzynkami przelanymi wrzątkiem (oczywiście muszą chwilę wystygnąć).
Zwijamy ciasto jak roladkę, kroimy na grube plastry i ot - bułeczki.


 


Posypuję jeszcze kruszonką, mam wtedy pewność, że i moje dziecko coś z tego skubnie.
A białkiem nie smaruję bo ja wolę mniej wypieczony koloryt.






Jestem  chora kiedy nie mam  czegoś do kawy. Robię więc zwykle podwójną ilość bułeczek i kiedy tylko wystygną mrożę je w woreczkach.  Na kilka dni "coś do kawy" mam z głowy.







Może nie widać tego na zdjęciach ale ciasto wyszło wyjątkowo żółciutkie, choć  na kilogram mąki dałam tylko 3 żółtka.
Teraz chyba mlecz kwitnie, może kury się go najadły stąd ten pigment.
Bo w jajka zaopatruje nas babcia Bożenka, która jeździ po wioskach w poszukiwaniu jajek :-)