Z mąki, masła, szczypty soli i odrobiny cukru pudru miętolimy coś na kształt kruszonki. Wysypujemy na foremkę i nieco ugniatamy. Tak właśnie robi się najlepszy spód do tarty. Często dodaję kilka kropli esencji waniliowej dla niebiańskiego zapachu.
Zapiekamy aż się zezłoci (temp. bliska 200'C), wyciągamy z piekarnika i wysypujemy na ciasto owoce. Tym razem miałam mrożonkę "owoce leśne", dodałam też kilka mrożonych truskawek.
Owoce zalewamy budyniem (2 torebki) wymieszanym z jogurtem (400ml) i dosładzamy cukrem wg uznania. Jako, że ciasto jest mało słodkie (dodaję nie więcej niż łyżeczkę cukru), owoce są kwaskowe,to do tej masy budyniowej dodaję cukru sporo 2-3 czubate łyżki.
Na wierzch posypuję jakaś resztówką z kruszonki i zapiekam włączając już tylko górną grzałkę w temp. ok. 180'C do momentu aż wszystko nabierze apetycznych kolorów (zwykle ok 20min)
P wyciągnięciu z piekarnika musi odparować przez jakieś 20min, tak żeby pozwoliła się kroić.
Zwykle podaję na talerzyku z gałką lodów.
Kiedy mam gorszy dzień zjadam całą z kubełkiem lodów :-)