Pizzę podają na cieniutkim cieście, z bardzo niewielką liczbą składników. Nie przypomina ona smakiem amerykańskiego wytworu rodem z Pizza Hut. Naprawdę polecam wszystkim to miejsce. Może troszkę brak tam klimatu, ale jadło - pycha. No i jeszcze tiramisu mają anielskie.
Postanowiłam podążać w tym kierunku...
Powiem szczerze, że było blisko ideału. Co nie oznacza, że zrezygnuję z ulubionej pizzerii. Muszę jeszcze wielokrotnie skosztować, by odkryć te wszystkie niuanse. Jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach.
Ps. Niech żyje google, pizzeria nazywa się Amigo
Ps. Oczywiście poleciła mi ją moja siostra :-)
Ps. Od dziś nie jem już pizzy bez świeżej bazylii - no niebo w gębie.