Paluchy z makiem, to przysmak mojego dzieciństwa. Kiedy byłam kilkulatką, każdorazowo, kiedy mama zabierała mnie autobusem PKS do Wrocławia, czułam się jakbym wybierała się na jednodniowe wakacje pełne atrakcji.
Jestem rocznik 81, więc łatwo policzyć, że był to czas głębokiej komuny, słowo "atrakcje" znaczyło coś zupełnie innego niż teraz.
Były cztery obowiązkowe punkty do odhaczenia:
- kukurydza - sprzedawana na gorąco z czegoś, co dla dziecka ze wsi wyglądało jak miejski parnik na ziemniaki dla świnek :),
- woda z sokiem z saturatora - no smaczne nie było to wcale, ale wydawało mi się, że to musi być coś niesamowitego...,
- wędzone udko kurczaka - kupowane w sklepie przy samym dworcu PKS, paradowałam potem po całym mieście obgryzając to udko,
- no i paluchy z makiem - taka namiastka drożdżowych wypieków, dla dziecka, u którego w domu ciast się nie piekło.
Jak widać mi zawsze w życiu chodziło o jedzenie :)
Świetnie nadają się na wyjazdy czy wycieczki zamiast kanapek. Młody uwielbia je zabierać do szkoły na drugie śniadanie.
Kiedy zjada je w domu, zawsze prosi o kubek mleka z miodem, i mówi, że nie ma nic lepszego na świecie niż taki duet.
Wydawałoby się, że takie paluchy to zwykłe ciasto drożdżowe, o specyficznym kształcie, ale jednak są dużo delikatniejsze w smaku i bardzo, bardzo puszyste. No i ten mak...
Najważniejsze żeby ich nie przepiec, bo będą suche i cały czar pryśnie!
* 2,5dag drożdży
* 0,5kg mąki pszennej
* łyżeczka soli (płaska)
* 2 łyżki masła (rozpuścić)
* 5 łyżek miodu
* 150ml ciepłego mleka
* 125ml ciepłej wody
* 1 jajko roztrzepane z łyżką mleka do posmarowania paluchów
* mak do posypania
Wodę i mleko wlewamy do miski, kruszymy do środka drożdże i energicznie mieszamy łyżką albo trzepaczką. Dodajemy miód i sól, rozpuszczone masło (nie gorące!) i mąkę, przesianą przez sito.
Dosłownie dwie minutki wyrabiamy miękkie ciasto. Staramy się nie dodawać więcej mąki. Ewentualnie możemy oprószyć mąką dłonie.
Nożem dzielimy ciasto na pół, i każdą z tych części na pół i tak dalej, aż do momentu kiedy uzyskamy kawałki ciasta wielkości, powiedzmy, brzoskwini. Formujemy podłużny kształt, lekko spłaszczamy dłonią, układamy na blaszce wyściełanej papierem do pieczenia, smarujemy silikonowym pędzelkiem (albo palcami, albo czymkolwiek...) rozbełtane jajko zmieszane z mlekiem i posypujemy makiem.
Odstawiamy na 15 min, po czym pieczemy 10-15min w 175'C
Kiedy skórka się ładnie zrumieni, szybciutko wyciągamy. Nie lubimy suchych przepieczonych spodów, więc pieczemy na środkowym poziomie piekarnika.
Kiedy wystygną, mrozimy i wydajemy dziecku po jednym do szkoły, pilnując by ojcowie nie podkradali zapasów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz