20 cze 2013

pizza

Ostatnio zajadam się pizza na Szewskiej we Wrocławiu. Nazwy nie pamiętam, ale Szewska długa nie jest, łatwo znaleźć. Lokal jest malutki, na 5 stolików, właściwie żadnego wystroju (no może egzotyczni kucharze są wystrojem), a pizzę serwują najlepszą na świecie, na poważnie (albo "na prawdziwo" jak mawia moje dziecko).
Pizzę podają na cieniutkim cieście, z bardzo niewielką liczbą składników. Nie przypomina ona smakiem amerykańskiego wytworu rodem z Pizza Hut. Naprawdę polecam wszystkim to miejsce. Może troszkę brak tam klimatu, ale jadło - pycha. No i jeszcze  tiramisu mają anielskie.

Postanowiłam podążać w tym kierunku...







Powiem szczerze, że było blisko ideału. Co nie oznacza, że zrezygnuję z ulubionej pizzerii. Muszę jeszcze wielokrotnie skosztować, by odkryć te wszystkie niuanse. Jak wiadomo, diabeł tkwi w szczegółach.









Ps. Niech żyje google, pizzeria nazywa się Amigo
Ps. Oczywiście poleciła mi ją moja siostra :-)
Ps. Od dziś nie jem już pizzy bez świeżej bazylii - no niebo w gębie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz