Przez absolutny przypadek odkryłam, że wstawiony do mikrofalówki zaczyn ( oczywiście na pół chwilki - nie dłużej!) rośnie jak oszalały. A potem ciasto rosło niezwykle i bułeczki były naprawdę wyjątkowo puszyste.
Przetestuję to kiedyś raz jeszcze i opatentuję jeśli zajdzie potrzeba. Choć pewnie fanatycy zdrowego żywienia wyleją na mnie wiadro pomyj za to, że dopieszczam swoje potrawy promieniowaniem elektromagnetycznym.
No wszystkim nie dogodzę :-)
![]() |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz